- Po każdej ucieczce przebudowywaliśmy i zabezpieczaliśmy wybieg. Mimo to Bolek ponownie był o północy poza swoim terytorium, a nawet poza terenem zoo - dodał.
Zaradny Bolek wybudował sobie pagórek na wybiegu, po którym wspiął się na płot i już go nie było. Nie powstrzymały go granitowe płyty ani ogrodzenie pod napięciem. Niełatwo było go złapać, jednak po wielkim trudzie i zastosowaniu siatek udało się. - Przez jakiś czas zwierzę pozostanie w pojedynczym areszcie. Naprawdę nie mamy pojęcia, dlaczego Bolek wciąż ucieka. Być może pięć kobiet na wybiegu to za dużo dla niego. Aktualnie zastanawiamy się co z z nim zrobić. Bolek urodził się w Naszym Zoo pięć lat temu, zna dobrze park. Jeżeli nie znajdziemy żadnego rozwiązania, będziemy zmuszeni oddać go do innego zoo. To jednak byłaby ostatnia deska ratunku - przyznaje Catrin Hammer.