NaStyku.pl

Kwiecień światowym miesiącem wiedzy o autyzmie

Edukuj i wspieraj. Każda z tych aktywności jest ważna i każda z nich poprawia jakość życia osób dotkniętych autyzmem.
Od lewej: Marta Gajewska, Anna Fidali i Agnieszka Bęczarska.
Od lewej: Marta Gajewska, Anna Fidali i Agnieszka Bęczarska.

Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Anną Fidali i Agnieszką Bęczarską – założycielkami Fundacji Autilio oraz Martą Gajewską z Centrum Diagnozy i Terapii Dziecka Istmus w Zgorzelcu.

Dlaczego zdecydowały się Panie na założenie Fundacji Autilio?

Agnieszka Bęczarska, Wiceprezes Fundacji Autilio: Jesteśmy mamami dzieci z autyzmem. Spotykałyśmy się kiedy przyprowadzałyśmy nasze dzieci na terapie. Dużo rozmawiałyśmy… Każda z nas przechodziła przez jakieś problemy związane m.in. z dostępem do terapii lub diagnozy. Każda z nas miała swoje wewnętrzne rozterki, ponieważ matka martwi się, jeśli coś dzieje się z jej dzieckiem. Wymieniałyśmy doświadczenia i zdobytą samemu wiedzę. Rozmawiając między sobą doszłyśmy do wniosku, że wielu rodziców tak jak my szuka pomocy i tak naprawdę nie zawsze udaję się im ją zdobyć. Postanowiłyśmy im pomóc. Przeszłyśmy przez to wszystko i wiemy, z jakimi problemami borykają się rodzice dzieci z autyzmem. Tak powstał pomysł by utworzyć fundację.

Anna Fidali, Prezes Fundacji Autilio: Fundacja powstała pod koniec grudnia 2017 roku. W jej założeniu bardzo pomogła nam pani Hanna Ilnicka, która od wielu lat funkcjonuje w sferze organizacji pozarządowych. Jak wspomniała Agnieszka, każda z nas ma swoje doświadczenia, często również te złe, dlatego jesteśmy po to, żeby podzielić się nimi z innymi rodzicami. Chcemy stworzyć takie miejsce gdzie rodzice mogą liczyć na pomoc, obszerne informacje z zakresu autyzmu, wysłuchanie czy poradę. Kwiecień jest miesiącem wiedzy o autyzmie, dlatego postanowiłyśmy wspólnie z Centrum Diagnozy i Terapii Dziecka Istmus zorganizować konferencję i warsztaty szkoleniowe poświęcone właśnie tej tematyce.

Czego będzie można się dowiedzieć podczas konferencji i warsztatów?

Anna Fidali: Konferencja skierowana jest głównie do specjalistów, pedagogów oraz przedstawicieli środowisk medycznych, którzy na co dzień mają styczność z dziećmi. Nazwa wydarzenia "Autyzm - zauważ mnie" nie jest przypadkowa, zależy nam aby właśnie osoby te potrafiły szybciej dostrzec pierwsze objawy i symptomy autyzmu. Wczesna diagnostyka nie musi od razu oznaczać najgorszego, natomiast im szybciej takie dziecko zostanie zdiagnozowane i przystąpi do terapii tym większą szansę ma na samodzielność w przyszłości. Niestety świadomość problemu jest bardzo niska, dlatego podczas paneli dyskusyjnych zostaną poruszone takie tematy jak: pierwsze symptomy autyzmu, klasyfikacja wg DSM IV I V, trudne zachowania dziecka, trudności ze zrozumieniem ich przez dorosłych czy odrębności w rozwoju dziecka. Natomiast podczas warsztatów dla rodziców psycholog Sabina Wrona oraz terapeuta integracji sensorycznej Dorota Pikulicka przedstawią na co zwracać uwagę w rozwoju dziecka, jak się z nim bawić, a także jak zaplanować jego terapię.

Agnieszka Bęczarska: Bardzo wiele osób kojarzy autyzm z dzieckiem siedzącym, bujającym się, niemówiącym i niemającym kontaktu ze światem. I to jest mylne przekonanie, ponieważ nie każdy autyzm jest taki sam. Czasami może nam się wydawać, że dziecko funkcjonuje świetnie, a tak naprawdę okazuje się, że ma duże problemy w grupie. Dlatego tak ważne jest szybkie wychwycenie pierwszych oznak autyzmu oraz diagnoza. W czasach kiedy rodzice są zabiegani w załatwianiu swoich spraw dobrze by było aby osoby, które oprócz rodzica spotykają je na co dzień i nie tylko, jak panie w przedszkolu czy lekarz pierwszego kontaktu potrafili zauważyć pewne deficyty już we wczesnym okresie.

Jakiego rodzaju wsparcie mogą otrzymać w fundacji dzieci oraz ich rodzice?

Agnieszka Bęczarska: Prowadzimy grupę wsparcia. Spotykamy się w co trzecią sobotę miesiąca. Na razie spotkania są z nami. Staramy się pozostałym rodzicom przekazać wiedzę, którą my już dysponujemy, ponieważ nie każdy wie, że nasze państwo gwarantuje subwencje dla szkół i przedszkoli, oraz że można się udać do poradni i złożyć podanie o kształcenie specjalne, czy że można się starać o specjalistyczne usługi opiekuńcze. W przyszłości chciałybyśmy także zapraszać specjalistów, którzy będą mogli odpowiedzieć na dużo trudniejsze pytania, także pod kątem prawnym. Chcemy zapraszać specjalistów, psychologów, terapeutów. Do tego potrzebne są jednak nakłady finansowe. Teraz akurat trafiłyśmy na początek roku, gdzie środki zostały już rozdzielone, ale nie poddajemy się. Chciałybyśmy zorganizować też dzień dziecka. Szukamy osób, które wsparłyby tą inicjatywę. Założeniem grupy wsparcia jest również pomoc rodzinom w udziale w życiu społecznym. Nie chcemy by rodzice zamykali się z dzieckiem w domu, chcemy pokazać, że można uczestniczyć w życiu publicznym, mieć swoje pasje. Wiemy z własnego doświadczenia, że takie wsparcie tym rodzinom jest potrzebne.

Anna Fidali: W siedzibie fundacji przy ul. Francuskiej 2 otwarta została biblioteczka pomocy terapeutycznych dla dzieci. Mamy w swoim zbiorze wiele pozycji do ćwiczeń Metodą Krakowską profesor Cieszyńskiej, gry edukacyjne, pomoce ogólnorozwojowe wydawnictwa Arson oraz wiele, wiele innych. Wszystko pochodzi z naszych prywatnych zbiorów i jest dostępne dla każdego kto chciałby wesprzeć rozwój swojego dziecka w domowym zaciszu. Wiemy jak drogie są pomoce do terapii dla dzieci, czy gry edukacyjne, dlatego chętnie się nimi podzielimy. Dysponujemy też sprzętem do tworzenia takich pomocy i podczas spotkań grupy wsparcia chcemy pokazać, że sporo rzeczy można zrobić samodzielnie. Serdecznie zapraszamy w każdy wtorek od 10:00 do 16:00, co trzecią sobotę miesiąca od 9:00 do 13:00, a także po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się 530-420-752. Fundacja włącza się również w różne akcje społeczne jak np. "Rolki Reagge Rajd 2018". Będziemy prowadzić loterię fantową - i tu apel ZBIERAMY FANTY! - (więcej info pod nr tel. 530-420-752). Wolontariusze podczas akcji będą malować twarze dzieciom, sprzedawać ciasto, zaplatać dziewczynkom kolorowe warkoczyki. Wszystkie zebrane środki zostaną przeznaczone na leczenie Kuby i Stasia, dlatego zapraszamy wszystkich do PLAZY w Zgorzelcu w dniu 15 czerwca o godzinie 18:00 do wsparcia tak szczytnego celu.

Siedziba Fundacji Autilio oraz Centrum Diagnozy i Terapii Dziecka Istmus przy ul. Francuskiej 2 w Zgorzelcu.

Co wynoszą Panie pozytywnego z pracy z dzieckiem autystycznym?

Anna Fidali: Każdy, nawet najmniejszy sukces jest czymś, co daje tzw "kopa" do dalszej pracy, motywuje do dalszego działania. Dzięki pracy, którą wykonujemy ze swoimi dziećmi dużo się uczymy, wyciągamy wnioski, stajemy się silniejsze psychicznie, pomagamy swoim dzieciom i mamy mega satysfakcję, gdy im się coś udaje, cieszymy się z każdego spojrzenia, pierwszego słowa czy nowego przyjaciela. Dzięki pracy z dzieckiem autystycznym wchodzimy w jego świat, poznajemy go od środka, nauczyłyśmy się go rozumieć. Idąc dalej... to AUTYM nas ze sobą "poznał" - i ta przyjaźń trwa do dziś.

Z raportu Fundacji JiM wynika, że autyzm jest bagatelizowany przez lekarzy oraz pedagogów, którzy twierdzą, że dziecko z tego wyrośnie. Jak Panie myślą, z czego to wynika?

Marta Gajewska, Centrum Diagnozy i Terapii Dziecka Istmus: Nie tylko bagatelizowany, ale też często niedostrzegany. Najlepiej wiedzą o tym nasze mamy, które już po otrzymaniu diagnozy, że dziecko ma autyzm, często spotykały się w otoczeniu z opinią "jak autyzm?! Przecież dziecko patrzy, przytula się lub uśmiecha ". Często zdarza się też, że pediatrzy w ogóle nie widzą problemu i dają czas – zupełnie niepotrzebnie, ponieważ odbierają tym dzieciom możliwość wcześniejszej stymulacji. Czasem nie potrzeba terapii gabinetowej, a tylko odpowiedniego pokierowania rodzicem, by wiedział jak ma pracować ze swoim dzieckiem na co dzień, na co ma zwrócić w danym momencie uwagę. Gdy rodzic otrzymuje informacje "proszę poczekać, dajmy mu czas, każde dziecko rozwija się w swoim tempie", to ma uśpioną czujność. Często trafiają do nas maluchy, z którymi można było wypracować szybciej pewne rzeczy i wtedy okazuje się, że ten czas "dany przez lekarzy" został stracony.

Jak można zdefiniować autyzm?

Marta Gajewska: Autyzm jest zaburzeniem neurorozwojowym. Dziecko z autyzmem przejawia głównie trudności z interakcjami społecznymi, komunikacją oraz stereotypowymi, schematycznymi zachowaniami, zabawą. Gdy diagnozujemy autyzm, to sprawdzamy czy występują nieprawidłowości w obrębie tych trzech wyżej wymienionych obszarów. Tu od razu zwracam uwagę, że komunikacja nie równa się mowa – dziecko nie musi mówić by potrzebować i umieć się komunikować z drugim człowiekiem. Może to zrobić, budując z nim wspólne pole uwagi i używając mowy niewerbalnej: mimiki, gestów. Często również mowa werbalna u dzieci z autyzmem może nie służyć komunikacji, bo dziecko może umieć mówić, ale nie posiadać przy tym prawidłowo rozwiniętej inicjatywy komunikacyjnej i wtedy ta mowa również nie służy komunikacji z innym człowiekiem. Dzieci z autyzmem sprawiają wrażenie nie zauważać i nie potrzebować innych ludzi, często traktują innych jak przedmioty do uzyskania wytyczonego sobie celu, mają problem z rozumieniem i nazywaniem emocji, reguł, zasad ogólnie obowiązujących. Prezentują równie często schematy i stereotypie w zachowaniu i zabawie, często zabawa ta nie ma w ogóle znamion zabawy, a jedynie układania, szeregowania, wprowadzania w ruch itp.

Kiedy pojawiają się pierwsze objawy autyzmu?

Marta Gajewska: Do 3. roku życia. Ale pierwsze symptomy autyzmu mogą pojawić się już w okresie niemowlęcym, niedługo po urodzeniu, np. w 1-3 miesiącu życia, kiedy dziecko powinno już patrzeć na twarz rodzica, szukać wzrokiem osoby dorosłej – u dzieci z autyzmem często tego już nie ma. Czasami zdarza się też tak, że dziecko rozwija się prawidłowo przez 1-2 rok życia, a dopiero później dochodzi do tzw. tąpnięcia. Więc jest to kwestia indywidualna.

Co zrobić, gdy wczesny rozwój dziecka niepokoi? Udać się do lekarza pierwszego kontaktu?

Marta Gajewska: Lekarz pierwszego kontaktu, który faktycznie wie czym jest autyzm, wie, że takie zaburzenie istnieje i mniej więcej czym się charakteryzuje powinien poinformować rodzica, co dalej może z tym zrobić i gdzie się udać. Często u lekarzy tego jednak nie ma. Tak jak wspominałam wcześniej, rodzice którzy trafiają do pediatrów otrzymują zazwyczaj informację, że należy czekać. Jeżeli rodzic ma intuicję, że coś niepokojącego dzieje się z jego dzieckiem (niekoniecznie musi to być od razu autyzm lub zaburzenia z tego zakresu), to nie powinien słuchać lekarzy tylko udać się do psychologa, logopedy albo neurologopedy, pedagoga itp. Do takich osób, które na co dzień pracują z dziećmi z różnego rodzaju deficytami. Często rodzice są tak zagubieni, że nie wiedzą do jakiego specjalisty się udać. W takim przypadku mogą skorzystać z pomocy naszych mam, które otworzyły fundację, dzielą się swoimi doświadczeniami i celnie doradzają innym i tu ważny apel - jeśli jakaś mama ma przeczucie, że z jej dzieckiem dzieje się coś nie tak i usłyszy od jakiekolwiek lekarza, że wszystko jest w porządku i że należy czekać, to mimo wszystko trzeba szukać dalej…

Anna Fidali: Pamiętajmy, że dziecko, które ma już jakieś cechy, popada w głębsze schematy, zamyka się bardziej w "swoim świecie", będzie miało trudniejszą drogę żeby pewne rzeczy wypracować.

Marta Gajewska: Dokładnie. Warto też zwrócić uwagę, że zupełnie inne efekty uzyskuje się z 2-letnim dzieckiem, u którego pojawiły się pierwsze objawy autyzmu, a inne w momencie rozpoczęcia terapii w wieku 4-5 lat, kiedy pewne schematy i trudniejsze zachowania są utrwalone. My bazujemy w głównej mierze na plastyczności mózgu. Inaczej uczy się mózg takiego 2-3 latka, a inaczej 4-5 latka. To nie znaczy, że plastyczność całkowicie zanika, ale niestety z każdym rokiem maleje. W skrócie, to co łatwiej uzyskać z 2-latkiem, niekoniecznie łatwo jest uzyskać z 4-latkiem.

Jak wygląda terapia?

Marta Gajewska: Terapia jest procesem złożonym. Nie można powiedzieć, że dziecko z autyzmem musi być prowadzone np. tylko logopedycznie albo psychologicznie. Często to jest praca wielu specjalistów w tym samym czasie, ale przede wszystkim jest to głównie ciężka praca rodziców. Umówmy się, że największą pracę z dziećmi wykonują właśnie rodzice, a nie terapeuci. My jesteśmy po to, aby pokazać drogę, nurt, którym należałoby pójść. To rodzic pracuje z dzieckiem non stop, dlatego często występuje też potrzeba pracy w głównej mierze nie tylko z samym dzieckiem, ale także z jego rodzicami by pokazać na co w danym momencie należy zwrócić w terapii uwagę. Mamy tą świadomość, że dziecko jest u nas raz lub dwa razy w tygodniu. Przez ten czas nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić, dlatego kładziemy nacisk, aby rodzice rozumieli po co jest dane ćwiczenie i żeby dobrze czuli się w terapii, by była możliwość współpracy rodzica z terapeutą. Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione i takiego rodzica nie przekonają stosowane na terapii metody i techniki lub nie będzie rozumiał ich celowości, to terapia nie przyniesie spodziewanych efektów. Metod stosowanych w pracy z dzieckiem z autyzmem jest dzisiaj naprawdę dużo: metoda behawioralna, metoda opcji, metoda SI, metoda krakowska, metoda relacji…

Co rodzic może zrobić samodzielnie?

Marta Gajewska: Przede wszystkim dbać o relacje z dzieckiem. Nie patrzeć na nie jedynie przez pryzmat autyzmu, ale traktować je tak samo jak każde inne. Spotykamy się z opinią, że jeżeli dziecko ma autyzm, to nie będzie potrafiło czegoś zrobić lub zrozumieć. To nieprawda. Takie dzieci powinny być traktowane jak każde inne. Rodzic powinien zabierać je wszędzie, aby stworzyć mu możliwość obserwacji otoczenia, rozumienia emocji i relacji, czyli tych wszystkich rzeczy, z którymi ma największy problem. Często takie maluchy zupełnie inaczej rozumieją rzeczywistość, która je otacza. Na pewno nie można się zamknąć z dzieckiem w domu i powiedzieć "masz autyzm, nic z ciebie już nie będzie". Nawet jeśli mamy do czynienia z głębokim autyzmem (są różne stopnie autyzmu), to należy zrobić wszystko by takie dziecko wyprowadzić – z taką samą siłą pracować jak wierzyć w nie.

Agnieszka Bęczarska: Bardzo ważna jest współpraca między rodzicem a terapeutą. Jeżeli coś robimy na terapii, to musimy się tego trzymać również w domu. Nie można odpuszczać. Jeżeli dziecko uczy się pewnych zachowań w gabinecie, to później powinniśmy takie zachowanie egzekwować w codziennych sytuacjach.

To jest praca całodobowa, przez co wielu rodziców rezygnuje z pracy zawodowej. Czy tacy rodzice otrzymują wsparcie od państwa?

Anna Fidali: Rodzice, którzy rezygnują z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej na rzecz opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym mogą otrzymać coś w rodzaju pensji, tzw. świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 1477,00 zł miesięcznie. Musi być jednak spełniony pewien warunek: w orzeczeniu o niepełnosprawności musi być zaznaczone, że dziecko wymaga stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji oraz konieczności stałego współudziału na co dzień opiekuna dziecka w procesie jego leczenia i edukacji. W naszym kraju bardzo trudno dostać orzeczenie o niepełnosprawności ze wspomnianym wcześniej warunkiem, czyli tzw. pkt. 7. Lekarze na komisjach uważają, że jeśli dziecko funkcjonuje lepiej niż w roku poprzednim, to każmy mamie wrócić do pracy, bo są efekty i zabierzmy pkt. 7 - totalna bzdura! Nieważne, że dziecko może mieć szanse na samodzielne życie, nikt nie patrzy przyszłościowo liczy się to, co jest tu i teraz. Takiego lekarza nie interesuje, że praca która została wykonana miała na celu - poprawę funkcjonowania - więc ukażmy za to mamę i niech wraca do pracy a potem zbiera żniwa tej decyzji. Często jest tak, że rodzic na komisji ma papiery od lekarza prowadzącego mówiące o tym, że dziecko wymaga stałej opieki, udokumentowane opinie od innych specjalistów, że mama musi uczestniczyć w procesie dalszej terapii to i tak punkt 7 zostaje zabrany, gdyż lekarz orzecznik po 5 minutach przebywania z dzieckiem uważa, że jest poprawa i że skoro nawiązuje ono kontakt z nim to znaczy, że jest samodzielne. Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że mogą się wówczas odwołać i po to powstała Fundacja – żeby uświadamiać i pomagać takim rodzinom. Ja osobiście uważam, że to rodzic powinien mieć wybór, już samo urodzenie dziecka z niepełnosprawnością to coś dla wielu nie do przeskoczenia, a co dopiero życie i wychowywanie takiego malca. Wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami i jeśli taki rodzic chce w pełni uczestniczyć w terapii swojego dziecka, bo takiego dokonał wyboru - to POZWÓLMY MU. Nie oceniajmy, że jedni rodzice wolą być z dzieckiem, drudzy chcą pracować a często muszą, bo nie mają wyboru, jeszcze inni godzą jedno i drugie. Każdy jest świadomy tego co jest dla niego dobre i na co może sobie pozwolić - pozwólmy mu wybrać.

Przygotowując się do rozmowy znalazłam informacje, że z autyzmu można się wyleczyć. Czy to prawda?

Marta Gajewska: Moim zdaniem to zależy od specjalisty. Większość z nich, w tym także ja, uważa, że autyzm jest zaburzeniem, które trwa przez całe życie, ale dzięki terapii i codziennej pracy w domu udaje się dużo objawów zminimalizować lub wyeliminować. Trzeba pamiętać, że jeżeli dziecko nie robi obecnie tego, co rozbiło wcześniej, to wcale nie oznacza, że w przyszłości nie pojawi się inny problem z tego zakresu. Np. jeśli 2-latek nie komunikował się, a w wieku 4 lat robi to bardzo ładnie i tworzy nowe relacje, to nie oznacza, że jak pójdzie do szkoły to nie pojawi się problem np. w relacjach z rówieśnikami albo nie pojawią się pewne trudne zachowania w grupie. Są dzieciaki, które bardzo dobrze funkcjonują po latach terapii i na pierwszy rzut oka nie widać u nich autyzmu. Ale on dalej jest, bo pojawia się w różnych innych sytuacjach, np. dzieci wykazują małą elastyczność przy jakichkolwiek zmianach w grafikach dnia i nad tym trzeba pracować przez całe życie. Znajdują się jednak specjaliści oraz ośrodki, które robią rediagnozę i wycofują autyzm u dzieci, u których go wcześniej zdiagnozowano.

Podsumowując, jakie objawy powinny zaniepokoić rodziców?

Marta Gajewska: To zależy w jakim wieku znajduje się dziecko. Podstawowym objawem jest to, że dziecko nie zauważa nas jako rodziców i osób, z którymi najczęściej przebywa i jest najbliżej. Np. niemowlak może nie zwracać uwagi na mamę, nie szukać jej wzrokiem, nie wpatrywać się w twarz, nie reagować mimiką na mimikę.

Agnieszka Bęczarska: Tak było w naszym przypadku. Gdy Maciuś był niemowlakiem, kiedy obudził się rano zupełnie nie płakał i nie potrzebował kontaktu ze mną. Mogliśmy sobie leżeć w łóżku do godziny 11.00, dziecko się budziło i w ogóle nie płakało, dopóki się nie zrobiło bardzo głodne.

Marta Gajewska: Rodzic często jest traktowany przez te maluchy jak narzędzie do uzyskania jakiegoś celu. Tak jak pani Agnieszka mówiła, gdy Maciuś zaczął płakać, to stanowiło informację, że jest głodny. Nie miał potrzeby kontaktu z mamą i budowania z nią relacji. Można to też zauważyć, np. podczas zabaw typu a kuku. Dziecko nie będzie na to reagować entuzjastycznie. Gdy mama mówi do dziecka czule, to ono nie będzie tego odwzajemniać, będzie za to odwracać głowę albo zacznie płakać. Nie trzeba tego traktować jako normę, ponieważ są to objawy, które mogą wystąpić tylko u niektórych dzieci, a u innych nie. U jednych może być na tym etapie wszystko w porządku, a dopiero w późniejszym okresie może okazać się, że dziecko nie komunikuje się, również za pomocą gestów, mimiki czyli tzw. mowy ciała, nie uruchamia palca wskazującego by pokazać przedmiot, czyli nie buduje wspólnego pola uwagi z dorosłym albo zamiast swoim palcem czy ręką wskazuje palcem lub ręką mamy. Często takie dzieci przejawiają większe zainteresowanie przedmiotem niż człowiekiem.

Jeżeli roczniak nie reaguje na imię, to jest to kolejny niepokojący sygnał. W okresie żłobkowym lub przedszkolnym dziecko nie wchodzi w grupę rówieśniczą, bawi się zazwyczaj samo. Zwraca szczególną uwagę na poszczególne elementy zabawek, zaczyna nimi obracać i bawić się nimi nieadekwatnie do ich użycia, skupia się na pewnych ich cechach lub w ogóle się nie bawi się, a zabawki służą jedynie do wysypywania, rzucania itp. Takie dzieci bawią się też stereotypowo np. układają w rzędzie auta lub zwierzęta, ale nie przyjdzie im do głowy, że można przecież pobawić się nimi w inny sposób odwzorowując rzeczywistość. Nie obserwują tego, co dzieje się dookoła nich i nie naśladują w zabawie otoczenia. Działają według określonego schematu, czyli np. układają klocki kolorami, ale gdy mama chce zbudować z nich wieżę, to już jest źle, a wynika to z zaburzenia w jego rozumieniu. Bardzo często dzieci z autyzmem mają zaburzenia z zakresu integracji sensorycznej, wykazują zachowania trudniejsze typu piski, krzyki, agresja. Zwracam uwagę, że to też nie jest normą. Nie jest tak, że każde dziecko z autyzmem to prezentuje. Na takie zachowania należy jednak zwrócić uwagę i szukać przyczyny ich występowania.

Dziękuję za rozmowę.

My również dziękujemy.

Więcej informacji na temat konferencji i warsztatów można znaleźć tutaj-klik. Natomiast o Centrum Diagnozy i Terapii Dziecka Istmus tutaj-klik.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również