NaStyku.pl

Średniowieczny skarb odkryty w Lubaniu może być wart nawet 400 tys. złotych. Wideo z konferencji

To największy zbiór średniowiecznych monet znaleziony na terenach ziemi lubańskiej. Na ukryte monety trafili członkowie sekcji detektorystycznej eksplorujący tereny wzdłuż średniowiecznego traktu Via Regia. Odkryty skarb pozostanie w Lubaniu.
fot. eLuban.pl
fot. eLuban.pl

Lubańscy detektoryści działający w Stowarzyszeniu Miłośników Górnych Łużyc, to doświadczeni poszukiwacze, którzy są przeszkoleni i pracowali już z archeologami Muzeum Regionalnego w Lubaniu przy eksploracji kilku stanowisk. Dzięki temu, gdy 6 lipca 2022 roku około 18. Krzysztof Wojciechowicz, idąc za bardzo silnym sygnałem detektora, po wbiciu saperki w glebę dostrzegł na sztychu srebrne krążki o niewielkiej średnicy, bardzo dobrze wiedział jak się zachować.

Poszukiwacze szybko ustalili, że ich oczom ukazało się około 120 brakteatów – średniowiecznych jednostronnych monet. Natychmiast powiadomili o znalezisku Łukasza Tekielę, dyrektora Muzeum Regionalnego w Lubaniu. Po 19. na miejscu znaleziska przy średniowiecznej Drodze Królewskiej we wsi Uniegoszcz byli już wyposażeni w sprzęt archeolodzy Muzeum Regionalnego i jego dyrektor. Detektoryści od razu przekazali wykopane monety, a dzięki temu, że powstrzymali się przed dalszą eksploracją jądro skarbu wciąż znajdowało się w płytkiej jamie pod ziemią i było nienaruszone.

Mimo późnej pory rozpoczęto prace archeologiczne, nie mogły być przełożone na rano, bo opodal przebiega uczęszczana droga, a znalezisko było znacznej wartości. Przy lampach zasilanych z agregatu moneta po monecie, warstwa po warstwie depozyt wydobywano przez pięć godzin, prace zakończono około 1. w nocy.

Skarb składa się wyłącznie z wyrobów srebrnych. Podjęto łącznie 953 całe monety, 220 połówek monet tzw. siekańców i 315 różnej wielkości, najczęściej drobnych fragmentów monet, ale też inne przedmioty: fragment zdobionego pierścienia, fragment lanego placka srebra, blankiet i zwinięty ścinek blaszki. Zachowały się też fragmenty tkaniny lnianej w której ukryty był skarb. Ponad 90% monet to charakterystyczne pod względem formy brakteaty guziczkowe, pozostałe to klasyczne dwustronne monety denarowe. Zbiór cechuje znaczna rozpiętość chronologiczna – od drugiej połowy XIII w. po drugą połowę XIV w. oraz zróżnicowanie typologiczne. Należy podkreślić, że jest to pierwszy od 1886 r. skarb brakteatowy odkryty w granicach ziemi lubańskiej. - poinformowało na dzisiejszej konferencji prasowej Muzeum Regionalne w Lubaniu.

Szacuje się, że skarb ukryto w drugiej połowie XIV w. Łącznie wydobyto około 1300 monet, co czyni ten skarb największym skarbem brakteatowym znalezionym na ziemi lubańskiej. Dotychczas w historycznych granicach powiatu znaleziono sześć takich depozytów: w Lubaniu, Biedrzychowicach, Siekierczynie, Mikułowej i Sulikowie (dwie ostatnie miejscowości kiedyś należały do powiatu lubańskiego). Największy depozyt znaleziono w 1886 roku w Mikułowej, składał się on z 1100 brakteatów i do czasu znaleziska w Uniegoszczy na naszym terenie nie odnajdowano już tak dużych zbiorów monet.

Wartość nabywcza skarbu to 1200 denarów. W drugiej połowie XIV w. za tą kwotę można było kupić dobrego konia lub trzy odhodowane tuczne wieprzki, albo dwa woły lub dwie krowy. Na tamte czasy to nie były to duże pieniądze. Proszę sobie wyobrazić w średniowieczu modne były porwania i okupy. Takie okupy szły w tysiącach kup groszy praskich, a jeden grosz praski wymieniano na 16 denarów. Więc to jest dobytek jednej osoby. Dzisiejszą wartość trudno jeszcze ocenić, bo trzeba rozpoznać poszczególne typy monet, ale jest to w przedziale od 200 do 400 tys. zł. Pierwsze wnioski wskazują na to, że to skarb kogoś miejscowego ukryty w czasie niepokojów społecznych. Jest to drobna moneta, która funkcjonowała w obiegu codziennym, więc można przypuszczać, że pieniądze należały do jakiegoś karczmarza lub młynarza. Kogoś komu ludzie płacili drobną monetą. - mówił w trakcie konferencji prasowej Grzegorz Jaworski, archeolog Muzeum Regionalnego w Lubaniu.

Tym co bardzo mocno podkreślano w trakcie dzisiejszej konferencji to współpraca poszukiwaczy, naukowców i konserwatorów. Wszystkie dziania lubańskich detektorystów prowadzone są za zgodą i wiedzą konserwatora zabytków. Ścisła współpraca z Muzeum Regionalnym i archeologami pozwoliła bezpiecznie wydobyć skarb i opisać cały kontekst historyczny znaleziska. Dzięki staraniom Muzeum Regionalnego w Lubaniu i zgodzie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków skarb na mocy decyzji przekazanej w trakcie konferencji pozostanie w Lubaniu i po konserwacji, której koszt wyniesie około 40 tys. zł będzie cieszył gości muzeum i naukowców. Jak wyjaśniali członkowie sekcji detektorystycznej to pierwszy taki przypadek w Polsce, gdy skarb znaleziony przez detektorystów trafia do regionalnego muzeum, a znalazcy będą mogli go obejrzeć na wystawie. Wszystkie poszukiwania prowadzone były legalnie, dlatego detektoryści mogą wystąpić do Ministerstw Kultury o nagrodę za odnalezienie skarbu.

W związku z tym że odnaleźliśmy przedmiot, który jest znacznej wartości historycznej będziemy występować o nagrodę. Nagroda tam może wynieść nawet do 30 stawek średniego wynagrodzenia, co może dać nawet 150 tys. zł, ale decyduje o tym Ministerstwo Kultury więc może być to od dyplomu do 150 tys. zł. Dlatego nie ma co się jeszcze cieszyć, bo może dostaniemy dyplom i 100 zł. - usłyszeliśmy od Macieja Dobrowolskiego, kierownika sekcji detektorystów.

Postępowanie dotyczące przekazania skarbu Muzeum Regionalnemu w Lubaniu na własność już zostało zakończone, teraz rozpoczniemy postępowanie dotyczące udzielenia nagrody Panom, którzy dokonali tego odkrycia. Bez wątpienia jest to bezcenne znalezisko, dlatego złożymy wniosek do ministerstwa kultury i po zbadaniu znaleziska przez rzeczoznawcę ministra będziemy pilotowali wniosek by znalazcy zostali dowartościowani. - powiedział Tomasz Wysocki, inspektor ds. archeologii WKZ Wrocław.

Odkrycie skarbu było możliwe tylko i wyłącznie dzięki detektorystom, którzy realizując swoje hobby miesiącami przeczesują całe hektary ziemi wyciągając z niej setki kilogramów bezużytecznego złomu. Gdyby nie oni skarb z Uniegoszczy nigdy nie zostałyby odnaleziony i nadal pozostawał ukryty w ziemi. Detektoryści z Lubania przecierają szlaki legalnej eksploracji, bo jak mówią  - polskie prawo zawiera w tym temacie wiele luk, które można wykorzystać, ale mogą one zostać wykorzystane również przeciwko poszukiwaczom

Całe to wydarzenie jest świetną puentą współpracy między muzeum, stowarzyszeniem a służbami konserwatorskimi, co wymaga też dużego zaufania z każdej strony i to zaufanie zadziałało i wszyscy odnieśliśmy wspólny duży sukces. - podsumował na koniec konferencji Łukasz Tekiela, dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu.

Co dokładnie znaleziono w Uniegoszczy?

Dominujące w zbiorze brakteaty guziczkowe to monety wybijane jednostronnie z cienkiej blaszki, gdzie przedstawienie stempla menniczego otoczone jest wypukłym wałem i wklęsłym kołnierzem, przez co moneta przypomina nieco guzik. Była to wiodąca forma pieniądza w Europie Środkowej w 2 poł. XIII i XIV w. Brakteaty cechuje niewielki rozmiar (kilkanaście milimetrów średnicy i waga 0,15-0,3 g), uproszczony wizerunek stempla oraz mnogość emisji, które dodatkowo były bardzo krótkie i ograniczone terytorialnie. W depozycie z Uniegoszczy zaznacza się to bardzo wyraźnie poprzez mnogość wizerunków przedstawionych na monetach. Dominują motywy zwierzęce (orzeł, gryf, lew, smok, byk) i roślinne (lilia, rozeta, trójliść), obecne są też motywy krzyża, strzały, półksiężyca, anioła, korony, monogramy i inne, wszystkie w wielu odmianach. Wstępne oględziny zabytków pozwoliły na wyróżnienie brakteatów m. in. śląskich, brandenburskich, pomorskich, pruskich, nieokreślonych mennic polskich i niemieckich, zatem zbiór jest zróżnicowany i pod tym względem. Brakteaty pozostają najsłabiej rozpoznaną grupą monet średniowiecznych a znaczna cześć typów tych monet do dziś nie ma określonej atrybucji i pewnego datowania. Gros brakteatów z Uniegoszczy można datować wstępnie na 2 poł. XIII i XIV w., niemiej dokładne określenie atrybucji i chronologii poszczególnych egzemplarz jest trudne i wymaga wnikliwych badań. Wśród nielicznego zbioru denarów dwustronnych na uwagę zasługują emisje brandenburskie dynastii askańskiej z końca XIII i pocz. XIV w. z charakterystycznym przedstawieniem władcy (margrabi) na tronie z insygniami na awersie monety. - wyjaśnia Archeolog Grzegorz Jaworski.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również