NaStyku.pl

Rodzice z noworodkiem nie zostali wpuszczeni do szpitala. Diagnoza przez wideofon

Stan noworodka, który chwilę wcześniej miał problemy z oddychaniem został określony przez pielęgniarkę na podstawie wywiadu przez wideofon. Rodzice wezwali pogotowie i policję.
fot. Shutterstock/zdjęcie ilustracyjne
fot. Shutterstock/zdjęcie ilustracyjne

Każdy rodzic potrafi sobie wyobrazić, co musieli czuć rodzice 3 tygodniowej dziewczynki urodzonej, jako wcześniak, która po tym jak zachłysnęła się mlekiem podczas karmienia zrobiła się sina i przestała oddychać. Stres, przerażenie, obawy mieszały się z koniecznością opanowania nerwów i walki o życie ukochanej córeczki. Ojciec dziewczynki zachował zimną krew i zadzwonił na numer alarmowy 112. Tam otrzymał wskazówki, jakie czynności powinien wykonać. Udało się. Dziecko zaczęło oddychać. Cała sytuacja trwała zaledwie kilka minut, ale dla rodziców to była wieczność. Jednak wykrztuszenie mleka nie załatwiło sprawy do końca. Dyspozytor numeru 112 z uwagi na to, że nie było wolnej karetki pogotowia kazał rodzicom natychmiast pojechać z dzieckiem do szpitala.

13 sierpnia 2022 roku moja córka (wtedy 3 tygodniowy noworodek urodzona, jako wcześniak) zachłysnęła się mlekiem podczas karmienia. Było to około 20.30. Zrobiła się sina, nie oddychała, nie było z nią jakiegokolwiek kontaktu. Mąż zadzwonił na 112, poinstruowali, co mamy robić i kazali jechać do najbliższego szpitala, bo na chwilę obecną nie ma karetki – wspomina kobieta, która przyznaje, iż jej córka po kilku minutach zaczęła oddychać, wykrztusiła mleko, jednak dziecko miało płytki oddech, dziewczynka nie zaczęła płakać tylko spała i była wiotka.

Za radą dyspozytora rodzice pojechali z niemowlęciem do szpitala w Lwówku Śląskim

Rodzice ruszyli do szpitala w Lwówku Śląskim, gdy dotarli na nocną i świąteczną pomoc było około godz. 21. Niestety, drzwi były zamknięte, dzwoniąc na domofon, pielęgniarka odebrała, ale nie otworzyła im drzwi sugerując wizytę w szpitalu w Jeleniej Górze. Oburzeni rodzice zadzwonili po karetkę oraz patrol policji.

Z dziwnym tonem powiedziała, że lekarza nie ma i zostawiając nas na samopas z małym dzieckiem powiedziała, że mamy sobie jechać do Jeleniej Góry. Nie otwierając drzwi, dziwnym sposobem powiedziała, że widzi przez monitoring, że z dzieckiem jest wszystko porządku. Nie wiem jak to zobaczyła, bo dziecko było opatulone w kocyk, w czapkę, bo było wtedy zimno, ciemno i nie wiem jak kamery mogłyby cokolwiek coś zobaczyć. Mąż po odmowie udzielenia pomocy, zadzwonił ponownie na 112 i powiedzieli, że to przestępstwo, że nikt nie udzielił pomocy i powiedział, że wzywa policję i karetkę. Dziecko miało płytki oddech, od momentu, gdy zaczęło oddychać, córka nie zaczęła płakać tylko spała, była wiotka. Przyjechała policja i karetka w jednym czasie – wspomina matka dziewczynki.

Lwówecka Policja potwierdza podjęcie działań oraz powód ich wezwania na miejsce

13 sierpnia 2022 roku około godziny 21:00 Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lwówku śląskim otrzymał zgłoszenie o odmowie udzielenia pomocy przez personel w szpitalu w Lwówku Śląskim.

Na miejsce niezwłocznie udali się funkcjonariusze, którzy ustalili, iż rodzice zgodnie z poleceniem dyspozytora numeru 112 przybyli z kilkutygodniowym noworodkiem, ponieważ kilka minut wcześniej dziecko miało problemy z oddychaniem. Policjanci ustalili, że rodzice z dzieckiem nie zostali wpuszczeni do środka budynku, a stan zdrowia noworodka został określony przez pielęgniarkę na podstawie przeprowadzonego przez wideofon wywiadu –wyjaśnia st. sierż. Olga Łukaszewicz z Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim, która wskazuje, iż na miejsce przybył również wezwany przez rodziców Zespół Ratownictwa Medycznego, który dokonał wstępnego badania niemowlęcia.

Medycy zdecydowali, iż niemowlak powinien natychmiast trafić do szpitala.

Mnie i córkę zawieziono do Jeleniej Góry, gdzie spędziliśmy 3 dni. Miała wykonywane różne badania, na szczęście obyło się bez uszczerbku na zdrowiu. Policja wzięła sprawy w swoje ręce, ale bez skutku. Było przesłuchanie obu stron – wspomina matka dziewczynki.

Szpital przyznaje, iż tak być nie powinno i informuje, że wobec pielęgniarki zostały wyciągnięte konsekwencje oraz wdrożone nowe zalecenia, żeby wyeliminować w przyszłości podobne przypadki.

Sprawa nie dotyczyła szpitala, w tym szpitalnej Izby Przyjęć, ale Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej, której wykaz świadczeń gwarantowanych oraz warunki ich realizacji określa Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 września 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (Dz. U. poz. 540 z 2021) - tłumaczy wyjaśnia Marcin Karasiński Dyrektor ds. Medycznych Powiatowego Centrum Zdrowia w Lwówku Śląskim i dodaje: 

Dostęp do szpitala poprzez szpitalną Izbę Przyjęć jest niczym nieograniczony i całodobowy. Obejmuje świadczenia opieki zdrowotnej udzielone w trybie nagłym pacjentowi znajdującemu się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, jak również świadczenia, które ze względu na stan zdrowia pacjenta wymagają niezwłocznego podjęcia czynności związanych z diagnostyką i leczeniem. Gdy to konieczne świadczenia obejmują zapewnienie transportu w celu zachowania ciągłości leczenia. W tym zakresie z całą pewnością i we wspomnianym przypadku udzielona zostałaby pomoc pacjentce, gdyby zgłosiła się, poinformowała lub została przekierowana na szpitalną Izbę Przyjęć.

Ponadto informuję, że przebieg zdarzenia został poddany dokładnej analizie w trakcie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego w wyniku, którego ustalono, że w Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej został przeprowadzony przez dyżurującą pielęgniarkę wywiad i zostały wydane zalecenia w formie sugestii. Powyższe czynności zostały przeprowadzone przez domofon, co samo w sobie nie jest uchybieniem w ramach funkcjonowania NiŚOZ, ale w kontekście zaistniałych zdarzeń i konkretnego pacjenta, w żadnym przypadku nie powinno mieć miejsca.

Z uwagi na powyższe, niezwłocznie podjęto stosowne działania, obejmujące środki dyscyplinarne wobec osoby biorącej udział w zdarzeniu, nakaz bezwzględnej konieczności osobistego badania pielęgniarskiego i/lub lekarskiego każdego pacjenta zgłaszającego się do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i pacjentów z nagłym pogorszeniem stanu zdrowia. Przypomnienie o każdorazowej możliwości przekierowania pacjenta i skorzystania z pomocy sąsiedniej szpitalnej Izby Przyjęć w sytuacjach trudnych lub wątpliwych – wyjaśnia Marcin Karasiński Dyrektor ds. Medycznych Powiatowego Centrum Zdrowia w Lwówku Śląskim.

Sprawą zajęła się prokuratura, jednak tę szybko ją odrzuciła

Postępowanie sprawdzające prowadzone było pod kątem ewentualnego przestępstwa nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, tj. czynu z art. 162 § 1 kk.

W toku postępowania między innymi przyjęto ustne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz przesłuchano w charakterze świadka ojca dziecka. Rozpytano także matkę dziewczynki, osobę, która 13 sierpnia 2022 roku pełniła dyżur w tak zwanej „Pomocy Świąteczno-nocnej” przy szpitalu w Lwówku Śląskim, a także innego pracownika tej placówki medycznej. Uzyskano dokumentację medyczną dziecka ze szpitala w Jeleniej Górze oraz notatkę urzędową funkcjonariusza Policji zadysponowanego na miejsce zdarzenia. Ustalono, że w chwili, kiedy rodzice przywieźli niemowlę do Szpitala w Lwówku Śląskim, dziecko oddychało i nie było sine, a w wywiadzie z pracownikiem „pomocy świąteczno-nocnej” nie wskazywano na objawy mogące świadczyć o stanie zagrażającym życiu. Osoba dyżurująca poinformowała rodziców o możliwości udania się do szpitala w Jeleniej Górze, gdyż miejscowa placówka medyczna nie dysponowała oddziałem odpowiednim dla tak małego dziecka. Rodzice telefonicznie powiadomili dyżurnego pogotowia ratunkowego o zaistniałej sytuacji, który skierował na miejsce zespół ratunkowy. Po przyjeździe karetki i zbadaniu dziecka, stan dziewczynki został określony jako dobry, ale została ona przewieziona do szpitala w Jeleniej Górze, gdzie przebywała na oddziale neonatologicznym. W wyniku przeprowadzonych badań nie stwierdzono zachłystowego zapalenia płuc, ani innych nieprawidłowości i 16 sierpnia 2022 roku dziecko wraz z matką zostało wypisane do domu – wyjaśnia Tomasz Czułowski Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Matka noworodka jest oburzona decyzjami prokuratury, która w postępowaniu pielęgniarki nie dostrzegła nic złego.

W tym tygodniu dostaliśmy pismo z prokuratury, że jest odmowa wszczęcia dochodzenia, bo nie było przestępstwa – wyjaśnia kobieta.

Odstąpienie od czynności potwierdza nam także rzecznik prokuratury.

Postępowanie sprawdzające zakończyło się wydaniem postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania, które zostało zatwierdzone przez prokuratora. Powyższe ustalenia nie wskazywały bowiem na wypełnienie znamion czynu zabronionego – dodaje prokurator

Poirytowana takim podejściem do sprawy matka dziewczynki zadaje ważne nie tylko dla niej i tej sprawy pytania:

Na jakiej podstawie tak postanowili, skoro ta pani w ogóle nie zainteresowała się sprawą i nie otworzyła nam drzwi do pomocy świątecznej, dlaczego nie było lekarza? Policja prawdopodobnie sugerowała się opinią z pogotowia ratunkowego, którzy powiedzieli, że stan dziecka jest stabilny i nic nie zagraża życiu. I też w piśmie są podane paragrafy w tym temacie. Nas rodziców nie obchodzi opinia pogotowia, a sprawa, dlaczego ta Pani [red. pielęgniarka] nie otworzyła drzwi, co takiego tam robiła, że nie była w stanie ruszyć się z krzesła i zobaczyć, co z dzieckiem. Dlaczego tam nie było lekarza – pyta poirytowana kobieta, która dodaje, że jest w trakcie pisania zażalenia do prokuratury, iż ta uchyla się od postanowienia i zapewnia, że będzie pisać skargę do NFZ we Wrocławiu a także skargę do dyrektora szpitala.

Matka dziewczynki wspomina, iż zwróciła się do redakcji Lwówecki.info, bo zależy jej na nagłośnieniu sprawy licząc, że spowoduje tym, iż podobne sytuacje nie będą się już zdarzały.

Chciałabym, aby Państwo zajęli się tą sprawą, bo tak nie może być, że pracownik służby zdrowia nie udziela pomocy. Jeśli można prześwietlić człowieka przez kamerę, to, po co w takim razie są te szpitale, za co im płacą? Po to Ci ludzie są, aby pomóc, a nie wystawić człowieka z kwitkiem na bruk, nie racząc otworzyć drzwi, gdy człowiek jest w potrzebie. Nam chodzi o Panią, która nie udzieliła pomocy, nie zdanie ratownika medycznego z karetki. Państwo z karetki nie zrobili nic złego, tylko Pani, która nie raczyła wstać z krzesła i podejść do drzwi. Jej czyn to przestępstwo, bo tak nie powinna zachowywać się osoba ze służby zdrowia. Nam chodzi o sprawiedliwość, ta Pani, gdy jej uszło na sucho, dalej będzie traktować ludzi tak, jak nas potraktowała – mówi kobieta.

Lwówecki szpital zapewnia o wprowadzeniu nowych standardów

Zapewniam, iż stale dokładamy wszelkich starań, aby wszyscy pacjenci korzystający z usług różnych komórek organizacyjnych działających w ramach Powiatowego Centrum Zdrowia mieli zapewnioną możliwie najlepszą opiekę w ramach gwarantowanych świadczeń. Osobiście szczególną uwagę zwracam na ciągłą poprawę relacji i kontaktu personelu medycznego każdego szczebla z pacjentem i konieczność empatycznego podejścia wobec osoby chorej lub potrzebującej pomocy, tak, aby miała poczucie zrozumienia, zaopiekowania i przede wszystkim profesjonalnej pomocy – zapewnia Marcin Karasiński Dyrektor ds. Medycznych w PCZ w Lwówku Śląskim.

Każdy pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia. Prawo to winno być w sposób szczególny respektowane w przypadku tak malutkich pacjentów, którzy nie są w stanie samodzielnie powiedzieć, co im dolega. Zamykanie drzwi przed pacjentami stawia pod znakiem zapytania istnienie służby zdrowia. Liczymy, iż to zdarzenie, – które na szczęście dla samego dziecka skończyło się dobrze – zmieni podejście personelu szpitala do pacjentów.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również