Mimo zastosowania nowoczesnej technologii, blok ten nadal będzie emitował dwutlenek węgla – około 2,7 mln ton rocznie. Jego negatywny wpływ na zmiany klimatu jest sprzeczny z ideą Europejskiego Zielonego Ładu, który wdrażany jest obecnie w Unii Europejskiej.
- „Koncern PGE, jako ważny, państwowy pracodawca w regionie, powinien już teraz opracować model zatrudnienia po wcześniejszym niż zakładany, terminie końca wydobycia i spalania węgla. Powinien też podać realną a nie wymarzoną przez siebie datę odejścia od węgla, szybszą niż 2044 r.” – tłumaczy Katarzyna Kubiczek ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Pod koniec kwietnia Minister Klimatu i Środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobycie złoża w Turowie aż do 2044. Decyzja ta w praktyce wyklucza cały region zgorzelecki z dostępu do środków unijnych na sprawiedliwą transformację.
Pomoc Unii Europejskiej z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji dla powiatu zgorzeleckiego miałaby wynosić ok. 1 mld zł dotacji. Fundusz uruchomi także wielomilionowe środki pożyczkowe dla biznesu i samorządów. Na horyzoncie pojawiają się też inne, większe środki, które mogą wesprzeć pracowników i mieszkańców regionu turoszowskiego w transformacji, np. fundusze odbudowy, spójności czy krajowe środki z takich programów jak „Czyste Powietrze”.
- „Na sprawiedliwej transformacji skorzysta społeczeństwo, a nie sam koncern. PGE w dalszej perspektywie chce pozbyć się elektrowni węglowych, w tym Turowa, i przekazać je do NABE (Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego), dzięki czemu zrzuci odpowiedzialność za tkwienie w nierentownej technologii węglowe. Związane z tym koszty poniesie całe społeczeństwo. Przeniesienie do NABE rodzi także wiele pytań o rekultywację po wydobyciu. Kto się nią zajmie?” – pyta Katarzyna Kubiczek.