NaStyku.pl

Nie róbmy sobie zdjęć z dzikimi zwierzętami na urlopie!

W czasie pandemii bardzo wzrosło zapotrzebowanie na zwierzęta domowe. W 2020 roku trzymano około miliona kotów i 600 000 psów więcej, niż w roku poprzednim.
Zdjęcie ilustracyjne / fot. pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / fot. pixabay.com

Króliki, świnki morskie, papużki i tym podobne zwierzęta, coraz częściej trafiały do niemieckich gospodarstw domowych. Aktualnie jest czas wakacji, w końcu znów wolno podróżować, a wielu nowych, w momencie urlopu irytujących współlokatorów, kończy uwiązanych przy stacjach benzynowych, autostradzie lub w kartonach przed drzwiami schroniska dla zwierząt.

W docelowym kraju urlopowym trwa kontynuacja beztroskiego obchodzenia się z istotami żywymi. Niewielu urlopowiczów może się oprzeć małym, słodkim zwierzątkom, takim jak lwy, małpki czy kukang, oferowanym do pamiątkowych zdjęć z wakacji. Często w połączeniu ze wzruszającą historią, iż zwierzę straciło matkę i teraz jest troskliwie wychowywane przez człowieka. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak wiele cierpienia kryje się za taką wakacyjną migawką.

Szczególnie w turystycznych regionach Azji, takich jak Tajlandia, na ulicach, w klubach czy barach na plaży wielokrotnie można natknąć się na dzikie zwierzęta w niewoli, z którymi można zrobić sobie zdjęcie. Szczególną popularnością cieszą się młode gibony, które odpowiadają idealnemu wzorcowi dziecka, rozwijają się powoli i mają „słodki” wyraz twarzy. Dzięki temu długo służą do zarabiania pieniędzy. Bardzo niewielu turystów, którzy robią sobie zdjęcie z młodym zwierzęciem, zdaje sobie sprawę, iż zachowaniem tym promują kłusownictwo gibonów, a tym samym bezpośrednio przyczyniają się do zdziesiątkowania ich populacji. Szacuje się, że na każde skutecznie schwytane młode gibbona, życie traci od 10 do 15 innych gibbonów.

Ponadto młode zwierzęta są zazwyczaj trzymane w złych warunkach, nieodpowiednio karmione i faszerowane narkotykami, aby były potulne.

Można mieć tylko nadzieję, że umysły turystów nie wyłączają się nawet na widok uroczych zwierzątek, i że mogą odrzucić myśl o cierpieniu zwierząt, które kryje się za ofertą „cyknięcia fotki” ze słodkim zwierzaczkiem na urlopie. Tylko wtedy, gdy nie będzie można zarobić na cierpieniu zwierząt, zmniejszy się kłusownictwo zagrożonych gatunków.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również