W sobotę około południa ośmioletni Kacper, wracając z mamą do domu, w zagłębionym oknie piwnicznym zobaczył żywe stworzenie. Po bliższych oględzinach okazało się, że pod kratą chroniącą piwnicę przed włamaniem uwięziona jest kuna. Wyglądało na to, że zwierzę jest tam od dłuższego czasu.
Sumienie nie pozwalało im obojętnie przejść obok potrzebującego pomocy zwierzęcia. Pierwsza myśl - telefon do Straży Miejskiej, niestety ta w sobotę nie pracowała. Kolejna próba to telefon do lecznicy zwierząt, która świadczy usługi dla lubańskiego samorządu. Tam usłyszeli, że weterynarze i owszem zajmą się zwierzęciem, ale trzeba je uwolnić i przywieźć. Pozostała ostatnia deska ratunku... telefon do dyżurnego stanowiska kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Lubaniu. Okazuje się, że na strażaków zawsze można liczyć.
Po paru minutach na miejscu pojawił się zastęp straży pożarnej, który otworzył kratę, a strażak zabezpieczony w grube rękawice wyciągnął uwięzione zwierzę. Kuna nie wiedząc co ją czeka jeszcze gryzła i drapała grube rękawice. Na szczęście, nikogo nie krzywdząc, została uwolniona i wróciła do swojego naturalnego środowiska i swoich miejskich aktywności.
Mama Kacpra opowiadając tę historię podsumowała, że przyczynili się do uwolnienia szkodnika, jednak zaznaczyła, że żadna istota nie zasługuje na taką śmierć.
fot. eLuban.pl/Czytelniczka