Tachograf jest obligatoryjnym elementem wyposażenia każdego ciągnika siodłowego, potocznie zwanego tirem. Rejestruje czas spędzony za kółkiem. Dzięki danym z tego urządzenia pomiarowego odpowiednie służby są w stanie zweryfikować, czy nie zostały złamane przepisy dotyczące dobowego lub tygodniowego limitu czasu pracy zawodowego kierowcy.
Najczęściej stosowaną przez kierowców metodą manipulacji przy zapisie w tachografie jest używanie zwykłego magnesu. Wystarczy go zamontować obok znajdującego się w skrzyni biegów nadajnika. Magnes zakłóca jego pracę, co uniemożliwia przekazywanie impulsów do urządzenia. Ale są też inne sposoby...
Dolnośląscy funkcjonariusze celno-skrbowi ze Zgorzelca zatrzymali na DK94 do kontroli drogowej właściciela firmy transportowej. Mundurowi wykonali standardowy wydruk dzienny z pracy tachografu i ze zdziwieniem stwierdzili, że według urządzenia, kierowca od 12 minut odbywa obowiązkową przerwę odpoczynkową.
Mężczyzna poproszony o wyjaśnienie co zakłóca prawidłową pracę urządzenia pokazał funkcjonariuszom wyrwany z tachografu kabel czterożyłowy z gniazdem USB. Ukryty w schowku kabel zakończony był specjalnymi szpilkami, które ułatwiały szybkie i niepostrzeżone wyrwanie go z tachografu. "Ulepszony" tachograf pozwalał kierowcy na ciągłą pracę, mimo że rejestrował odbywanie przez niego koniecznych przerw. "Nowatorski" proceder stanowił ogromne zagrożenie nie tylko dla życia i zdrowia samego kierowcy, ale też innych użytkowników dróg - Marta Tarnowska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu.
Wobec kierowcy, który jednocześnie był właścicielem firmy transportowej, wszczęto postępowanie zagrożone karą administracyjną w wysokości 17 tys. zł. Rozmaite sposoby manipulowania przy tachografach od lat zwalczane są przez różne służby, ale jak widać niektórzy przewoźnicy wciąż próbują nowych sposobów na obejście przepisów.