Charytatywnie dookoła Polski – dla Edyty
Do tej pory, w każde wakacje pan Dariusz wybierał jakąś dłuższą trasę rowerową po Polsce. Były już wyprawy „Tour de Baltic”, „Ściana Wschód”, „Tour de Vistula”, „Tour de Mazury”, „Tour de Lubelszczyzna” i kilka innych, w tym prawie ukończony projekt „88 miast Mazowsza”. Tym razem ma do pokonania około 3500 km dookoła Polski. Wyzwanie nie lada, ale i cel wyprawy postawił sobie szczytny, bowiem podróży będzie towarzyszyć zbiórka pieniędzy dla chorej Edyty.
Jego sąsiadka przez tzw. „miedzę” choruje na mukowiscydozę. W ostatnim czasie choroba nasiliła się i wyniszcza organizm, w tym płuca, których wydolność na chwilę obecną wynosi zaledwie 20%. Pojawiła się szansa - jest lek, który hamuje objawy choroby, poprawia komfort życia. Niestety nie jest w kraju refundowany – a roczna kuracja to koszt ponad 1,2 mln zł. Darek postawił sobie za cel zebranie 100 tys. zł, co stanowi 1/12 kosztów całego leczenia. Podczas przejazdu dookoła Polski towarzyszy mu e-skarbonka: siepomaga.pl/darowerem, do której można wpłacać środki na leczenie Edyty. W tej chwili w skarbonce jest prawie 16 tys. zł.
Akcję wsparło wielu artystów, w tym Grzegorz Markowski.
Zapraszamy do przeczytania krótkiej rozmowy z panem Darkiem, który już niedługo dotrze również do naszego powiatu!
Sporo osób marzy o podróży dookoła świata… Rzadko słyszy się o podróży dookoła Polski i to w dodatku na rowerze! Skąd taki pomysł?
Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, po wielu kilkudniowych wyprawach rowerowych powstał w głowie pomysł objechania Polski dookoła. Potrzeba pomocy Edycie wyznaczyła idealny czas, żeby to marzenie zrealizować, wzbogacając podróż o kolejny aspekt – no i o dodatkową motywację.
Jak się jedzie? Ile wskazuje już licznik?
Jedzie się dobrze, dziękuję. Góry dały mi się mocno we znaki, ale nie powiem, że się tego nie spodziewałem – dlatego tę część trasy postanowiłem pokonać w pierwszym etapie, kiedy mam najwięcej sił. Na szczęście nie mam problemów technicznych ani kontuzji i oby ta tendencja się utrzymała do samego końca wyprawy. W tej chwili na liczniku mam przejechanych ponad 1300 km, więc do ukończenia trasy zostało mniej więcej dwa razy tyle.
Co spakować na rowerową podróż dookoła Polski? Co jest niezbędne? Przecież tutaj każdy kilogram ma znaczenie…
Każdy pakuje się według własnych potrzeb. W moim przypadku, czy jest to wyprawa kilkudniowa, czy miesięczna, asortyment jest ten sam. Muszę mieć ze sobą jakąś odzież na zmianę, środki higieny osobistej, kuchenkę turystyczną, namiot, śpiwór etc.
Jak wyglądały przygotowania do tej podróży?
Przygotowania zaczęły się już w lutym – dzięki uprzejmości płońskiego FIS studio i ich opiece trenerskiej, miałem możliwość przygotowywać się siłowo i kondycyjnie pod ich czujnym okiem. Samo opracowanie trasy zajęło mi około tygodnia. Kilka kolejnych tygodni poświęciłem na zebranie kontaktów i rozsyłanie wiadomości do mediów, żeby móc nagłaśniać akcję w trakcie wyprawy.
Z jakimi reakcjami Pan się spotyka na drodze? Czy potrafimy być otwarci i gościnni?
Najczęściej tak – zwłaszcza ludzie, którzy jeżdżą na rowerze służą bezinteresowną pomocą. Oczywiście, jak wszędzie, zdarzają się różne sytuacje, ale zasadniczo jest bardzo dobrze. Wielu ludzi, czytając na bieżąco moje relacje z kolejnych dni wyprawy, które są udostępniane na Facebooku i Instagramie (w sieci funkcjonuję pod nazwą DaRowerem) zapraszają mnie do siebie, oferują bezpłatne noclegi itd.
Czy w czasie tak wymagającej wyprawy nie pojawia się w Pana głowie myśl, aby zrezygnować?
Może i pojawia się od czasu do czasu, ale cel jest szczytny i to on skutecznie motywuje mnie do jazdy i odsuwa myśli o przerwaniu wyprawy. Mimo krytycznych sytuacji, np. związanych z pogodą, którym czasem towarzyszy zwątpienie, mam duży zapas sił i chęci, żeby ukończyć wyprawę z końcem lipca i, co ważniejsze, uzbierać jak największą kwotę, która zostanie przeznaczona na leczenie Edyty.
Kiedy planuje Pan dotrzeć do powiatu zgorzeleckiego? Gdzie będzie można Pana spotkać?
16 lipca (w piątek) rano wyruszam z Miłkowa (pow. jeleniogórski). Kierując się w stronę zachodniej granicy kraju, a następnie jadąc wzdłuż niej, powinienem dotrzeć do Zgorzelca w ciągu dnia. Będę poruszać się drogami, na których czuję się bezpiecznie – spróbuję omijać drogi najbardziej uczęszczane. Dlatego można będzie mnie spotkać, gdy będę przejeżdżał przez niezbyt duże miejscowości w każdej z odwiedzanych gmin – które zresztą „kolekcjonuję”, odznaczając na mapie każdą z nich, gdy tylko uda mi się ją odwiedzić jadąc rowerem.
W jaki sposób można wesprzeć akcję?
Zasady zbiórki nie przewidywały możliwości fizycznego zbierania pieniędzy. Nie jest to jednak problem, ponieważ dostępna jest e-skarbonka dedykowana mojej wyprawie, gdzie na bieżąco widać, jaką kwotę udało się zebrać dzięki tej wyprawie. W przypadku, gdy napotkana po drodze osoba ma kłopot z wirtualnym wpłaceniem środków, jestem w stanie pomóc w przekazaniu wpłaty na siepomaga.pl/darowerem
Licytacje, jakie są zaplanowane w ramach wyprawy, odbywają się zarówno na profilach społecznościowych mediów, z którymi udało mi się nawiązać kontakt, jak i bezpośrednio w rozgłośniach radiowych. Są to głównie okolicznościowe koszulki i kubki zaprojektowane specjalnie z okazji tegorocznego rajdu dla Edyty. Jeśli chodzi o profil DaRowerem na Facebooku i Instagramie, w planie jest kilka ciekawych licytacji – m.in. wydany kilka lat temu zbiór relacji z moich rowerowych wypraw po Polsce, dlatego warto śledzić na bieżąco treści, które się tam pojawiają.
Relacje z rajdu
Relacje z rowerowej wyprawy dookoła Polski można śledzić w mediach społecznościowych: FB: facebook.com/darowerem
Instagram: instagram.com/darowerem
Internetowa skarbonka dla Edyty
Każdy kto chce wesprzeć pana Darka w osiągnięciu celu, pomóc Edycie złapać oddech - może wrzucić dowolną kwotę do internetowej skarbonki - https://www.siepomaga.pl/darowerem
Liczy się każda złotówka! Pokażmy serce, pokażmy, że potrafimy pomagać!