5 mln zł na ochronę zabytków w regionie
W konkursie o dofinansowanie starały się w sumie 292 obiekty, a oczekiwany koszt ich renowacji to ponad 32 mln zł. Z całej puli wniosków, 267 spełniło wymagania formalne i zostało przekazane do komisji konkursowej.
Liczba zgłoszeń pokazuje, jak duża jest skala potrzeb. Nie zapominajmy, że Dolny Śląsk jest w czołówce polskich regionów pod względem ilości zabytków, a wiele z nich to unikaty na skalę kraju czy Europy. Właśnie dlatego, samorząd województwa co roku przeznacza pieniądze na ratowanie najważniejszych i najbardziej zagrożonych obiektów – mówi marszałek Cezary Przybylski.
Najwyższą ocenę komisja przyznała zadaniom uwzględniającym prace przy obiektach najcenniejszych pod względem artystycznym i naukowym, uznanym za Pomniki Historii i wpisanym na Listę UNESCO, a także obiektom znajdującym się w Parkach Kulturowych. Wysoko na liście znalazły się również zabytki, które znajdują się w udokumentowanym złym stanie technicznym i wymagają złożonych technologicznie zabiegów.
Przy rekomendowaniu dotacji uwzględniono stopień przygotowania realizacji zadań, rzetelność kosztorysowania inwestycji, efekt końcowy wpływający na funkcję zabytku w przestrzeni publicznej, możliwość udostępnienia zabytku zarówno dla społeczności lokalnej, jak również jego wpływ na wzrost atrakcyjności turystycznej regionu. Ostatecznie komisja wybrała 146 obiektów, które zostaną dofinansowane kwotą 5 mln zł.
60 tys. zł trafi do Bogatyni
Dwa wnioski złożone przez Elżbietę Lech-Gotthardt zostały pozytywnie zaopiniowane. Każdy otrzymał po 30 tys. zł dofinansowania. Pieniądze zostaną przeznaczone na odbudowę po powodzi i pożarze dwóch bogatyńskich domów przysłupowych. Prace obejmą m.in. odtworzenie stolarki okiennej, rekonstrukcje spalonych stropów, remont konstrukcji wieńcowej, anastylozę izb zrębowych, biegów schodowych.
Domy przysłupowe w Bogatyni
Wiele spośród historycznych regionów Europy posiada swoje architektoniczne "znaki rozpoznawcze". Domy tyrolskie, chaty podhalańskie, norweskie kościoły czy kamienne wieże z półwyspu Mani stały się wizytówkami pewnych obszarów, stając się równocześnie ich wielką atrakcją.
Podobnie ma się sprawa w przypadku okolic miasta Bogatyni. Charakterystycznym dla tego obszaru zjawiskiem są domy przysłupowo – zrębowe, zwane także w skrócie domami łużyckimi.
Charakterystyczne dla domów przysłupowo-zrębowych są zaokrąglone, drewniane łuki. Zachowują one proporcje izby belkowej i często noszą ciężar całego pietra, względnie dachu. Domy zabudowy przysłupowej łączą w sobie dwa ludowe rodzaje budownictwa: słowiański styl belek i pochodzący z Frankonii mur pruski. Nowością budownictwa łużyckiego były przysłupy, które zobaczyć można po stronie szczytowej i przylegającej do niej stronie okapowej, po której znajduje się również część mieszkalna. Pojecie – przysłupy pochodzi od słowa "umbinden" (obwiązać) i zostało wprowadzone przez saksońskiego badacza budynków O. Grunera. Specjaliści rozumieją pod nim co najmniej dwustronne rusztowanie podporowe. Dom przysłupowy nie został wynaleziony przez budowniczych, lecz przez zwykłych rzemieślników. W ciągu czterystu lat ulepszano tę konstrukcję, dopasowując ją do coraz to nowszych wymagań. Do dnia dzisiejszego zachowało się wiele przeróżnych domów przysłupowych: małych, dużych, wąskich, szerokich.
Pod względem budowy domy łużyckie charakteryzują się dużą różnorodnością. Dogodna konstrukcja dała budowniczym możliwość uwzględnienia lokalizacji oraz rodzaju użytkowania. Zasadniczo rozróżnia się w domach przysłupowych konstrukcję ryglową i starszą pod względem budowniczym budowę wielopłytową, przy czym istnieją również formy mieszane.
Budowa ryglowa – młodszy styl budowania weszła do użycia później i stanowi postęp pod względem konstrukcyjnym. Niezależnie od tego jak wykonane jest w tym stylu piętro, zawsze jest pojedynczo obwiązane i osadzone na parterze, na własnej podwalinie, przez co nie ma żadnego konstrukcyjnego połączenia między piętrami. Tak zbudowany dom przysłupowy jest dwupiętrowy. Górne Pietro nazywane jest "koszem (muru pruskiego)", a w rzadkich przypadkach wykończone jest ścianą kolankową o wysokości połowy piętra.
Z kolei budowę wielopiętrową, zwaną również budową długosłupową, wyróżnia fakt, iż wszystkie słupy muru pruskiego od podłoża przy dolnej części ściany aż do wysokości izby znajdującej się na piętrze przechodzą w jednej części. W najprostszym przypadku mody się na nich opierać wiązary dachowe. Jeśli słupy były dłuższe, istniała możliwość przedłużenia parteru do poziomu poddasza. Analogicznie, jeszcze dłuższe słupy dawały możliwość wybudowania kolejnego piętra. W tako sposób dom przysłupowy posiadał dwa pietra. Zawsze jednak znamienne było, iż konstrukcja słupów przebiegających przez parter i piętro, na wysokości całej ściany, była jednolita. Wada takiego sposobu budowania muru pruskiego polegała na tym, iż słupy używane do budowania, musiały być bardzo długie, co utrudniało cieśli ich stawianie i wiązanie. Ponadto, skrzyżowane zastrzały uniemożliwiały regularne wbudowywanie większych okien, co nie było adekwatne do rosnącej potrzeby większej ilości światła. Strop izby z belek stanowi jednocześnie podłogę pietra. Przez nieodwracalny proces pęcznienia i kurczenia materiału, dochodzi do jego napięcia i następuje jego zdeformowanie wobec przylegającej do niego części kamiennej. (źródło: Bogatynia.pl)