Marceli C. upozorował napad rabunkowy. Tymczasem sam był zabójcą własnej rodziny
Do tragedii doszło w grudniu 2019 roku w Ząbkowicach Śląskich. Według ustaleń Marceli C. zadał rodzicom i 7-letniemu bratu śmiertelne ciosy siekierą w czasie, gdy spali. Sam chciał upozorować napad rabunkowy na swój dom. Spalił ubranie, ukrył siekierę i udał się na dach budynku by wezwać policję.
21-latek został oskarżony o dokonanie ze szczególnym okrucieństwem trzech zabójstw. Śledczy wskazują, że kierował się motywacją zasługującą na szczególne potępienie.
Zabójstwo rodziców zostało dodatkowo zakwalifikowane jako popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ponieważ po dokonanych czynach, Marceli C. zabrał z domu pieniądze w kwocie 8,7 tys. zł, które planował przeznaczyć na ucieczkę z kraju – relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy prok. Tomasz Orepuk.
Biegli uznali oskarżonego za poczytalnego ale pozbawionego empatii i wrażliwości
Mężczyzna przyznał się do zarzutów i złożył wyjaśnienia. Przeprowadzona w toku śledztwa obserwacja psychiatryczna oskarżonego wykazała, że jest on osobą w pełni poczytalną. U Marcelego C. stwierdzono jednak zaburzenie osobowości polegające na braku empatii i wrażliwości, zgeneralizowaną wrogość, a nawet nienawiść wobec otoczenia. Biegli stwierdzili też, że mężczyznę cechuje silny egocentryzm i obwinianie innych, w tym członków swojej rodziny za niepowodzenia.
Wrocławski sąd utrzymał w mocy wyrok z pierwszej instancji i skazał 21-letniego Marcelego C. na dożywocie. Wyrok wydany w czwartek przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu jest prawomocny.