Do tej pory to Zgorzelec był miejscowością, którą Niemcy wybierali na robienie zakupów. Natomiast Bogatynia od kilku miesięcy oblegana jest przez Czechów. Ci ostatni chętnie robią tu zakupy z powodu wysokich cen żywności w swoim kraju. Niestety nie obeszło się bez problemów. Wielu mieszkańców Bogatyni skarżyło się na kłopoty z dostępem do wielu produktów m.in. w sieci sklepów Biedronka.
Przedświąteczna gorączka sprawiła, że kolejki w bogatyńskich sklepach znów się wydłużyły, a miejsca parkingowego pod sklepami takimi jak Biedronka, Lidl czy Dino można szukać ze świecą.
- Ja naprawdę wszystko rozumiem, bo inflacja dotyka nas wszystkich. Zdaje sobie sprawę też z tego, że wielu Czechów, którzy robią zakupy w Bogatyni, to nie są przygraniczni mieszkańcy, tylko jadą do Polski gdzieś bardziej z głębi swojego kraju. Jednak mimo wszystko, wywożenie towaru ze sklepu na dwa-trzy wózki to lekka przesada. Czasem przyjeżdżam do Biedronki i wychodzę z niczym, bo brakuje już towaru - mówi Pani Maria, mieszkanka Bogatyni.
- No to jest problem. Szczególnie w weekend zdarza się, że do kas są ogromne kolejki, a czas oczekiwani w niej bardzo długi. Jak ktoś chce płacić w Biedronce gotówką to ma przerąbane, kolokwialnie mówiąc. Bywa nawet, że nie ma gdzie zaparkować pod sklepem - mówi nam Pani Krystyna.
Co ciekawe, w bogatyńskich sklepach zaczęło się pojawiać coraz więcej Niemców, którzy podobnie jak Czesi chcą zrobić zakupy taniej niż w swoim kraju.
- Ja się im w ogóle nie dziwię. Sama, gdy jestem u rodziców to robię zapas np. mięsa przed wyjazdem do Niemiec. Piersi z kurczaka, chociaż dla nas mogą wydawać się drogie, są o połowę tańsze w Polsce niż w Niemczech. Podobnie jest z serami - opowiada Pani Dominika, która na co dzień mieszka i pracuje w Dreznie.
Jeśli wybieracie się na zakupy przed Wielkanocą warto uzbroić się w cierpliwość, bo stanie w kolejce do kasy może okazać się naprawdę bardzo czasochłonne.